Urodził się 29 lipca 1914 roku w osadzie Cascina Serniola, położonej wśród zielonych wzgórz Monferrato jako ostatnie z dziewięciorga dzieci Carla Giusta i Teresy Sassone. Dziewięć miesięcy po jego urodzeniu zmarł ojciec rodziny, pozostawiając trzydziestoletniej żonie ciężar wychowania i utrzymania gromadki dzieci i jako jedyny spadek – trochę uprawnej ziemi i dużo wiary do przekazania.

 

W 1919 roku mały Luigino (ok. pięć i pół roku) przyjął pierwszą komunię. Podczas jednej z mszy św., przynaglony ogromnym pragnieniem spotkania z Chrystusem, sam przemknął się do stopni ołtarza, by dostąpić eucharystycznego daru. Przerażona tym mama, zaraz po mszy pobiegła do zakrystii wyjaśnić ten incydent. Tam kanonik Eugenio Notte, przesłuchawszy dobrze malca, uznał, że był on dobrze przygotowany. Uspokoił więc mamę Teresę, mówiąc; „Spotkało panią szczęście; Luigino przyjął bardzo dobrze swoją Pierwszą Komunię; proszę mu pozwolić nadal ją przyjmować!” Od tej chwili chłopiec nie tylko w pełni uczestniczył w Eucharystii, ale służył też jako gorliwy ministrant.

 

Rok 1923 stanowi początek poważnej choroby małego Luigi. Niefortunny upadek zmusił go do pielgrzymowania po różnych lekarzach i sanatoriach, naznaczając jego drogę krzyżem cierpienia.  W wieku 9 lat miał zagipsowany cały tors, chorował na gruźlicę prawego stawu biodrowego z licznymi wielkimi ropiejącymi wrzodami. Pomimo takiego stanu, udało mu się jednak ukończyć szkołę podstawową, gimnazjum i liceum.

 

Swoje młodzieńcze lata spędził więc na cierpieniu i samotności, oddalony od rodziny, zmuszony długi czas przebywać w różnych sanatoriach i szpitalach. Ten czas był dla niego wielką próbą i doświadczeniem, które zaważyło na całej jego duchowości i późniejszej działalności.

 

W międzyczasie odbył pielgrzymkę do Lourdes, gdzie z całym żarem swej niezłomnej chłopięcej wiary modlił się do Boga za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny o łaskę uzdrowienia. Później napisał kartkę do pochodzącego z jego stron B. Filippa Rinaldiego, który zajął miejsce don Bosco, z prośbą, o modlitwę w intencji jego wyzdrowienia: „Don Bosco kochał młodzież – otóż i ja jestem młody! Czy zechce ksiądz modlić się o moje uzdrowienie i zaprosić również innych do modlitwy w tejże intencji?”. Gdy czekał na odpowiedź, pewnej nocy przyśniła mu się Najświętsza Maryja Panna Wspomożycielka, którą przedstawia statua w Bazylice w Valentino w Casale, u Ojców Salezjanów. Luigino zapytał Ją wtedy – „Matko moja, czy wyzdrowieję?” – „Tak, w miesiącu mi poświęconym!”; zapytał też – „Zostanę kapłanem?” – Maryja przytaknęła; „Pójdę do nieba?” – Maryja uśmiechnęła się.

 

Obiecał więc Matce Bożej, że jeśli dostąpi uzdrowienia, poświęci całe swoje życie cierpiącym.Po jakimś czasie przyszła odpowiedź od Don Rinaldiego. Napisał on – „Połącz się z nami w modlitwie i miej ufność”. Młodzież z Oratorium w Valdocco rozpoczęła nowennę w jego intencji. Po trzech nowennach zamknęło się samorzutnie siedem otwartych wrzodów, ustąpił proces gruźliczy, a noga, która nie była już w stanie utrzymać ciężaru ciała, wzmocniła się i odzyskała swą normalność. Dokonało to się 17 maja 1931 roku.

 

Niepotrzebne już kule Luigi postawił jako votum w Valentino w Casale Monferrato, w Sanktuarium Świętego Serca, w pobliżu ołtarza św. Jana Bosco i Matki Boskiej Wspomożycielki.W roku 1935 zmarła mama Luigiego – Teresa. Zaraz potem Luigi podjął decyzję wstąpienia do seminarium duchownego w Casale, gdzie 27 października 1935 przyjął obłóczyny.17 grudnia 1938 roku, w Bazylice Św. Jana na Lateranie został wyświęcony na kapłana.

Od 1 maja 1945 służył jako urzędnik do Spraw Świętych w Sekretariacie Stanu, gdzie przez 20 lat współpracował z Giovan Battista Mintini – przyszłym papieżem Pawłem VI.

Dopiero w 1962 zaczynają się spełniać pragnienia wyniesione z czasu choroby. Wtedy to Ojciec Św. powierza mu funkcję odpowiedzialnego za szpitalną opiekę religijną we Włoszech. Akt ten wsparł i podwyższył znaczenie całej wielopłaszczyznowej działalności na rzecz chorych i tych, którzy stykają się z cierpieniem.

Jako pierwsze dzieło, w maju 1943 powstała „Maryjna Liga Kapłanów”, niosąca pomoc kapłanom – chorym i zdrowym – w szerzeniu prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Jej inicjatywą stała się coroczna pielgrzymka kapłanów do Lourdes, połączona z rekolekcjami.

W maju 1947 powstało „Centrum Ochotników Cierpienia”, uznane w 1960 przez papieża Jana XXIII, zrzeszające chorych, którzy świadomi swoich obowiązków wynikających z chrztu, chcą aktywnie współuczestniczyć w życiu Kościoła, ofiarując własne cierpienie jako zadośćuczynienie za grzechy świata i jako narzędzie nawrócenia, prowadząc też działalność duszpasterską, apostolską względem innych braci i sióstr cierpiących.

W październiku 1949 Pius XII dał pozwolenie na zapoczątkowaniu w Radiu Watykańskim audycji „Kwadrans pogody ducha”, co od razu spotkało się z wielkim zainteresowaniem wszystkich chorych, dla których radio jest często jedyną formą kontaktu ze światem zewnętrznym.

W roku 1950 rozpoczęła się kolejna działalność „medialna” – czasopismo „Kotwica nadziei”, która stała się bardzo skutecznym łącznikiem prałata Novarese z powiększającą się cały czas rzeszą potrzebujących wsparcia duchowego chorych.

Rok 1950 był też rokiem powołania do życia „Cichych Pracowników Krzyża”, najważniejszego dzieła prałata Novarese. Jest to stowarzyszenie kapłanów oraz osób świeckich konsekrowanych, zaangażowanych w uświadamianie chorym chrześcijańskiego sensu cierpienia.

Ostatnia rodzina, którą zrodziło serce ks. prałata Novarese w 1952 to „Bracia i Siostry Chorych”. Powstała z zamysłem, aby stworzyć osobom zdrowym, otwartym na możliwość wspierania chorych.

Oto, co o ks. prałacie Novarese mówią jego współpracownicy:

– „Tłumaczył Słowo Boże bez zbytniej erudycji egzegety, przyzwyczajał nas do duchowej lektury tekstu Ewangelii, przeżytej wewnętrznie i zastosowanej w codziennym doświadczeniu”.

–  „Bezkompromisowy w stosunku do samego siebie, był też wymagający wobec innych. Jego konstrukcja duchowa nie pozwalała na ustępstwa. Mimi, iż pozostawał otwarty na dialog i wymianę, nie pozwalał nigdy na na zbytnią swobodę. Żądał wiele – od siebie i od innych – od wszystkich, również od chorych. Był ciągle czynnym wulkanem nowych przedsięwzięć”.

–   „Był człowiekiem, który umiał siać we łzach, pośród łez i ze łzami… aby przynieść pokój i radość wielu duszom”.

–   Jego stosunek do chorych nigdy nie polegał na pietyzmie, co więcej – wydawał się bardzo normalny i coraz bardziej wymagający. Przypisywał im wielkie znaczenie, przypisywał im role w planie zbawienia, chciał, aby byli współodkupicielami, apostołami i ewangelistami

Wczesnym lipcowym rankiem roku 1984, w Rocca Priora, w domu Regina Decor Carmeli, niespodziewanie odszedł z tego świata, w wieku 70 lat ks. prałat Luigi Novarese.

O jego śmierci Siostra Myriam napisała w ten sposób: „Jestem pewna, że Matka Boska przyszła, aby zabrać ze sobą swego ulubionego syna. Sama przyszła, osobiście! W przeciwnym razie niewytłumaczalny zostałby świetlany uśmiech, jaki drogi Ojciec miał na ustach tuż na chwilę, zanim uszło z niego życie. Uśmiech, który mu pozostał i potem, rozświetlając jego twarz: taki uśmiech mogła mieć tylko dusza zespolona z Bogiem!”.

11 maja 2013 roku został włączony w poczet świętych i błogosławionych. W Bazylice u św. Pawła za Murami ks. Luigi Novarese został ogłoszony Błogosławionym, “Apostołem Chorych”.